Bo nie ma czegoś takiego jak „marnowanie czasu”! Nie rozumiem tego pojęcia i nie stosuję go w życiu codziennym.
Pamiętasz te czasy, gdy po szkole rzucałeś plecak w kąt i biegłeś na podwórko, by spotkać się ze znajomymi, pograć w piłkę, pobujać się na huśtawkach. Było miło i sielsko. Wtem słychać krzyk mamy „Stasiu, wracaj do domu, nie marnuj czasu na pierdoły, chodź się uczyć!”. No i wracałeś. Z dużymi oporami, ze smutnym spojrzeniem i zgarbionymi plecami, ale jak mama tak mówi to trzeba, bo inaczej w dupę można było dostać.
Kojarzysz, gdy buszujesz po internecie, odpoczywasz, czytasz interesujące Cię rzeczy a tu nagle chochlik w głowie się odzywa: „zamiast marnować czas na internety mógłbyś zdobywać świat. Lub pójść na siłownię. Lub napisać biznesplan. Lub pomalować pokój”. I ten chochlik zabiera Ci całą zabawę, ten moment odpoczynku.
Wygoniłam tego chochlika w cholerę. Ty jesteś panem swego czasu. Nikt inny nie powinien decydować na co przeznaczasz swoje życie, a w szczególności jakieś chochliki wyhodowane na opinii innych. Jest czas na pracę i rozrywkę. Już i tak za dużo czasu musisz przeznaczać na obowiązki. Dlatego, gdy masz wolne chwile to rób co chcesz! Jeżeli to jest granie w gry to rób to. Jeżeli garncarstwo to proszę bardzo. Skoro uwielbiasz czytać to trzymaj się swojej książki.
Nie zmuszaj się do męczących Cię rzeczy, tylko dlatego że obawiasz się opinii innych ludzi. Ty ich pewnie nie oceniasz, nie zaglądasz im za okna i nie krytykujesz tego, że leżą przed telewizorem. To ich sprawa.
Odpoczynek jest jedną z najważniejszych rzeczy dla zdrowia. Odpoczywaj tak jak lubisz. Znasz siebie najlepiej i doskonale wiesz jakie formy odpoczynku najlepiej na Ciebie działają. Dla innych może to być sport, dla Ciebie to może być rozrywka. Robisz to dobrze, jeżeli czujesz się z tym dobrze. Nie utrudniaj sobie życia tylko je ułatwiaj.
Oddzielaj wyraźną linią obowiązki od odpoczynku. Niech one się nie mieszają ze sobą. No chyba, że lubisz multitasking i nie przeszkadza Ci to.
Już od dawna nie słyszałam chochlika w mojej głowie obwiniającego mnie o „nicnierobienie”. Znalazłam swoją równowagę, swoją złotą zasadę. Najpierw obowiązki, później odpoczynek jaki lubię.